O układaniu kostki Rubika i o tym, że “wolno znaczy szybko”.

– Tato? Umiesz układać kostkę Rubika?

– Coś tam umiem. A co? Chcesz popróbować? – odpowiedział Pan żaba wytykając nos zza książki.

– Może…

– To zaczekaj chwilę. Poszukam tylko… – tata wstał z fotela, podszedł do regału i wyjął z szafy kolorową kostkę.

– Super. Nauczysz mnie, jak układać? Za chwilę przyjdą chłopaki.

– To znaczy?

– No zaraz wychodzę i byłoby fajnie, gdybyś mi szybko pokazał, jak ją ułożyć.

– W pięć minut? – dopytywał zdziwiony tata

– Nie. Nie w pięć minut… w trzydzieści… sekund? Kuba przeciągał pytanie orientując się jednocześnie, że chyba ma wygórowane oczekiwania.

– Chłopcze, bardzo bym chciał, ale to nie takie proste. Chętnie Cię nauczę, jak ją układać, ale to trochę potrwa. Bo wiesz, wolno znaczy szybko.

Kuba chciał coś powiedzieć, kiedy zabrzmiał dzwonek do drzwi.

– To po mnie. Muszę już lecieć. Powiesz mi później? – Kuba spytał, kiedy jedną nogą był już praktycznie poza domem.

– Powiem. Leć pędziwiatrze. – uśmiechnął się.

Kuba wrócił późnym popołudniem. Od razu podszedł do taty i spytał:

– teraz możesz mnie nauczyć?

– Pewnie. – Tata trzymał kostkę w rękach. – Właśnie przypomniałem sobie kilka ruchów. Umyj ręce. Mama nakłada obiad. Jak zjemy, to poukładamy.

Przy obiedzie Kuba między kolejnymi łyżkami zupy pomidorowej dopytywał:

– A co mówiłeś przedtem tato? Że szybko to jest wolno? Co to znaczy?

– Trochę inaczej – tata zaśmiał się lekko – Mówiłem, że wolno znaczy szybko.

– Ale to trochę bez sensu. Przecież jak coś się robi wolno, to nie jest szybko.

– To prawda. – Przytaknął tata – Ale to powiedzenie ma swój własny sens

– To znaczy?

– To znaczy, że jeśli chcesz coś robić szybko, musisz dobrze się tego nauczyć. Żeby dobrze opanować jakąś umiejętność, musisz ją powtarzać, powtarzać i powtarzać. Te powtórzenia powinny być dokładne.

– I szybkie – Kuba kończył swoją porcję zupy.

– Nie do końca. Właściwie wcale nie powinny być szybkie. Widzisz, jeśli czegoś jeszcze dobrze nie umiesz i się spieszysz, będziesz popełniał błędy. To sprawi, że nie nauczysz się poprawnej techniki.

– Techniki?

– Techniki. Czyli zamiast robić coś prawidłowo, będziesz to robić w nieodpowiedni sposób.

– Czyli nie mogę ćwiczyć szybko? Przecież Michał układa kostkę bardzo szybko. Widziałem, jak ćwiczy na przerwie. Wszyscy widzieli.

– Aaa. To już wiemy, skąd nagłe zainteresowanie kostką – uśmiechnęła się mama, która właśnie skończyła jeść. – Michał zrobił na Tobie wrażenie?

– Trochę? – Kuba przyznał lekko zawstydzony. – Na wszystkich zrobił – dodał już bardziej dziarsko. – On jest najlepszy.

– I najszybszy? – dopytał tata

– Tak. Najszybszy. No właśnie. To on może ćwiczyć szybkie układanie a ja nie mogę?

– Możesz, ale…

– Czyli nie mogę?

– Powiem tak. Jeżeli chcesz być tak dobry, jak Michał, albo nawet lepszy, to nie powinieneś.

– To jak mam być dobry w układaniu?

– Wolno znaczy szybko

– Tak. Mówiłeś, ale dalej nie wiem, co to znaczy.

– To znaczy, że jeśli będziesz ćwiczyć układanie kostki powoli, żeby nie popełniać błędów, to opanujesz tę dobrą wersję układania.

– Dobrą wersję?

– Tak. A jak zaczniesz od szybkiego ćwiczenia, będziesz popełniał ciągle błędy i opanujesz tę złą wersję, która do niczego nie prowadzi.

– Czyli mam układać powoli?

Tak. Z początku? Kiedy będziesz powtarzać powoli wszystkie ruchy, staną się dla Ciebie automatyczne. Potem z czasem naturalnie będziesz przyspieszać, aż w końcu dojdziesz do takiej wprawy, że może nawet ułożysz kostkę w minutę…?

– A w pół?

– Jeśli będziesz wytrwały, to i w pół

– Michał układa całą w trzydzieści dwie sekundy.

– Dobry jest. Założę się jednak ,że zaczynał od bardzo wolnych ruchów. Nauczył się ich dobrze a potem przyspieszał.

– Nie wiem, ale jutro go spytam. To możemy zacząć ćwiczyć?

I zaczęli. Tego wieczora ułożenie wspólnie całej kostki zajęło im ponad godzinę. Na szczęście tata znał sposób, który nie zanudził Kuby a wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej zachęcił go do ćwiczeń.

Po trzech tygodniach żabi chłopiec układał już kostkę w dziewięćdziesiąt sekund i wiedział , że to tylko kwestia czasu, kiedy dogoni Michała.

A jak tata pokazywał Kubie kolejne ruchy, że ten opanował technikę szybko i bez zniechęcania się?

To już zupełnie inna historia, o której może kiedyś Wam opowiem…

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *